"Ukryty kawałek piekła w głowie to pogorzelisko nieistniejących wydarzeń. Przecież nic się nie stało, a pali wszystko, serce, płuca, żołądek, jelita, paraliżuje…"
Złamana dusza, poranione ciało i emocjonalne pogorzelisko – oto Zuzanna. Dorosłe Dziecko Alkoholików, zmagające się z wieloletnią depresją, wielokrotnie krzywdzone i odrzucane, także przez samą siebie. Mówi o swoim życiu tak, jakby powoli otwierała zapomnianą, rodową szafę, skrywającą wiele przerażających tajemnic – a ona jest największą z nich.
Główna bohaterka snuje swoją opowieść, pełną wstrząsających obrazów i traum z przemocowego domu, tragicznych wypadków, które naznaczyły jej dorastanie i porażek, jakie kładą się cieniem na dorosłym życiu. Stopniowo odkrywa siebie, wypowiada na głos sekrety, opisuje emocje – a wszystko po to, by przewartościować swoje życie i na gruzach wspomnień zbudować relację z samą sobą.
Kto jej w tym pomoże, a kto stanie się jedynie przeszkodą na drodze do nowej siebie? Jak daleko będzie musiała się posunąć, jak głęboko wejść w bagno swojej przeszłości, by zostawić demony tam, gdzie ich miejsce i zacząć bardziej kochać siebie?
"Bardziej kochać siebie" nie jest łatwą książką. Nie czyta się jej ani szybko, ani przyjemnie, ale niewątpliwie warto po nią sięgnąć, ponieważ jest to lektura niezwykle wartościowa.
Książka napisana jest w pierwszej osobie, w formie pamiętnika, dzięki czemu wszystkie emocje zawarte na jej kartkach przeżywamy wspólnie z bohaterką. Mnie osobiście ta historia bardzo poruszyła. Podczas jej czytania towarzyszyło mi mnóstwo emocji. Przez praktycznie cały czas czułam taką ogromną gulę w gardle, a łzy na czas jej czytania po prostu zamieszkały w moich oczach.